poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 11

Była już 18.30 zmęczona zasnęłam z podłodze. Nagle obudziło mnie pukanie do drzwi wejściowych domu.
- Czy jest może u ciebie Ally ? Nie mogę jej znaleźć, a miała do mnie przyjść pół godziny temu - zapytał zmartwiony głos.
Poznałam ten głos, wszędzie bym go poznała, to był . . . . tak Austin.
Bardzo się ucieszyłam gdy usłyszałam jego głos.
- Nie, nie ma, a byłeś w parku może tam jest - to powiedziawszy chciał zamknąć drzwi, ale Austin mu przeszkodził.
- Hej ! Jesteś jakiś dziwny. Ty chyba wiesz gdzie jest Ally ! - podniósł lekko głos - gadaj !
Szybko podniosłam się z podłogi podbiegłam do drzwi i zaczęłam walić i wołać pomocy.
- Austin, pomocy jestem w pokoju Dallasa - krzyczałam.
- Ally ?! - zdziwił się, wszedł do środka i zaczął się rozglądać - coś ty jej zrobił ! - wydarł się.
- Zerwała ze mną, ale ja na to nie pozwolę - zaczął się drzeć - bez klucza do pokoju nic nie zrobisz.
- Dawaj ten klucz, bo zadzwonię na policję. Ally nigdy cię nie kochała, nie zasługujesz na nią. Jest super dziewczyną. Jest ładna, mądra, bystra i bardzo utalentowana. A ty jesteś świnią. A teraz dawaj ten klucz do pokoju - podbiegł do Dallasa i zaczął się z nim szarpać. Dallas odepchnął Austina tak mocno, że ten uderzył głową o ścianę i upadł na podłogę. Gdy podniósł się z podłogi, Dallasa już nie było. Ale na szczęście klucze wypadły mu z kieszeni. Austin szybko złapał je i pobiegł na górę do pokoju. Trochę mu się zakręciło w głowie od tego uderzenia. Gdy już mu przeszło pobiegł na górę i otworzył mi drzwi.
- Austin !!!! - krzyknęłam ze łzami w oczach. Podbiegłam i rzuciłam mu się na szyję - Tak się ciszę, że cię widzę.
- Ally ! Wszystko w porządku ? Co się stało ? - popatrzył na mnie.
- Poszliśmy do parku i wtedy powiedziałam mu, że z nim  zrywam i, że go nie kocham. I on wtedy wziął mnie za rękę i zamknął tutaj. Tak się cieszę, że cię widzę - to mówiąc znowu go przytuliłam, gdy się od niego oderwałam o mały włos, a Austin by się przewrócił, ale zdążył utrzymać się na nogach.
- Yyy . . . Austin wszystko w porządku ? Mało brakło, a byś się przewrócił - zapytałam troskliwie.
- Tak wszystko gra. Tylko, że Dallas popchnął mnie i uderzyłem głową o ścianę, trochę mi się kręci w głowie - wyjaśnił.
- Chodź idziemy stąd nie chcę mieć z nim nic do czynienia - wzięłam Austina pod rękę, bo wiedziałam, że jeszcze kręci mu się w głowie - słyszałam co mówiłeś dziękuję - Austin uśmiechnął się do mnie. Szliśmy przez park i teraz zdobyłam się na odwagę, żeby wyznać blondynkowi, co tak naprawdę do niego czuję, a zwłaszcza po tym co się dzisiaj stało. Jestem tego pewna, na sto procent.
- Austin - zaczęłam rozmowę - usiądźmy na ławce chciałabym ci coś powiedzieć, ja . . . - Austin mi przerwał.
- Ja też chcę ci coś powiedzieć - zaczął.
OCZAMI AUSTINA:
Teraz wiem co czuję do brunetki, wcześniej tego nie odczuwałem, ale po dzisiejszym wydarzeniu, zrozumiałem, że się w niej naprawdę zakochałem.

- Ally ja . . . - zaczął się jąkać, ale dziewczyna przerwała mu i wiecie co zrobiła, tak chyba wiecie o co mi chodzi, bez wahania pocałowała go ,, Czy to oznacza, że Ally też jest we mnie zakochana " - myślał Austin i odwzajemnił pocałunkiem.
OCZAMI ALLY :
Nie wierzę, że to zrobiłam, właśnie pocałowałam najprzystojniejszego chłopaka na świecie, a o odwzajemnił pocałunkiem. Teraz nikt mi go już nie odbierze.

Gdy oderwaliśmy się popatrzyliśmy na siebie.
- To znaczy, że . . . - zaczęła Ally.
- Tak, kocham cię, zrozumiałem to po tej dzisiejszej sytuacji z Dallas-em - powiedział patrząc prosto w moje oczy.
- Ja też cię kocham i to właśnie o tobie wtedy mówiłam - powiedziała i przytuliła blondynka - byłam w tobie zakochana od tego pobyto na plaży - zaczęła tłumaczyć.
- To dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałaś, dlatego, że byłaś z Dallas-em ? - zapytał.
- Tak, ale też dlatego, żeby nie zepsuć naszej przyjaźni. Rano gdy obudziłam się u Dallasa w pokoju zrozumiałam, że nie kocham Dallasa tylko ciebie - odparła z uśmiechem.
- A więc Ally Dowson, czy zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytał choć chyba znał odpowiedź.
- Oczywiście - odpowiedziałam i rzuciłam się Austinowi na szyję, a on wstał i okręcił mnie kilka razy w powietrzu. Było cudownie. Ale nagle mnie puścił i siadł gwałtownie na ławce, trzymając się za głowę.
- Zakręciło ci się w głowie ? - zapytałam siadając obok chłopaka.
- Tak, przez to uderzenie - powiedział i oparł się o oparcie ławki.
- Chodź pomogę ci. Zaprowadzę cię do domu, a zresztą i tak mamy iść do ciebie na wieczór filmowy - powiedziała złapała Austina pod ramię i zaprowadziłam do domu.
* * * 
I jak. Jest Auslly ! Pa pa next niedługo pozdro :*

5 komentarzy:

  1. Czekam na next <3333
    Fajny blog!!!
    Zapraszam do mnie http://violetta-polaco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem dlaczego dopiero teraz komentuje, ale to zapewne dlatego, że nie zauważyłam jak dodałaś, a ja mam sporo blogów, które obserwuje.
    rozdział cudowny <333
    biedulek z Austinka ;(
    tak jest! Auslly <333
    idę czytać next ;***

    OdpowiedzUsuń